A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. (Dz 7, 57)
Przyglądając się awanturom towarzyszącym dystrybucji filmu „Nieplanowane” trudno oprzeć się refleksji dotyczącej pewnych okoliczności towarzyszących służbie złu.
Wspólnych od wieków jak widać z Dziejów Apostolskich.
By zło czynić skutecznie i efektywnie, trzeba uzasadnić je wystarczająco hałaśliwie. Choćby nawet przed samym sobą.
Ponieważ żyjemy wśród innych, nietrudno o polemikę z treścią tych krzyków. Nie potrafiąc odeprzeć logicznej i broniącej się kontrargumentacji, trzeba zatkać na nią uszy.
W szczególności te „wewnętrzne” bo Bóg z walki o niczyje zbawienie nie zrezygnuje, napominając w sumieniu.
Żaden tchórz nie zaatakuje samodzielnie w obawie zostania pokonanym. Badania nad psychologią tłumu dowodzą, że zebrani w odpowiedniej liczbie tchórze mogą nawet dokonać rewolucji.
Ponieważ czynienie zła podlega ocenie moralnej, można w przypadku przegranej zostać pociągniętym do odpowiedzialności. Chyba że jest to „odpowiedzialność zbiorowa”, czyli żadna.